piątek, 20 stycznia 2012

Kolejni zawodnicy mogą zrezygnować z udziału w Grand Prix - rozmowa z Bartkiem Ciupką mechanikiem Davey'go Watta

Speedway to niewątpliwie piękny sport. Jest on przeznaczony jedynie dla ludzi odważnych i nie bojących się ryzyka. Sami żużlowcy wielokrotnie podkreślają jaki ten sport jest niebezpieczny. Na sukces zawodnika nie składa się on sam. Swoje ważne "pięć groszy" zawsze dokładają do tych sukcesów mechanicy dbający o kondycję ich motocykli. Poprosiłam więc mechanika Davey'go Watta - Bartka Ciupkę aby opowiedział nam jak wygląda to wszystko "od kuchni". Mało kto wie ile czasu tak naprawdę spędzają mechanicy na przygotowywaniu sprzętu i długich podróżach pomiędzy meczami. Bartek moja propozycję wywiadu przyjął z entuzjazmem, a że znamy się od wielu lat było mi niezmiernie miło ten wywiad przeprowadzić. Jako, że interesuję się zawsze genezą zainteresowania żużlem od tego pytania zaczniemy. Miło jest posłuchać kto zaszczepił w zawodnikach, czy też ludziach z żużlem związanych pasję do tego sportu. Nieraz są to naprawdę bardzo ciekawe historie. Czego dowiemy się od Bartka? Zobaczcie sami!




Alex: Powiedz mi jak w ogóle rozpoczęła się Twoja przygoda z żużlem ?
Bartek:
Moja przygoda z żużlem zaczęła się tak na prawdę wtedy, kiedy mój tata pracował w klubie w Ostrowie Wlkp ( był mechanikiem tamtejszej Ostrovii ). Były to lata 80-te a ja miałem wtedy kilka lat. Bardzo często przesiadywałem u niego w warsztacie. A tata wiele razy zabierał mojego brata, mnie i mamę ze sobą na mecze wyjazdowe. Jeździliśmy z cala drużyna jednym autobusem. W jednej części siedzieli zawodnicy, trener i kierownik drużyny, a w drugiej części jechały motocykle całego zespołu. Wtedy właśnie zaszczepił we mnie miłość do speedway'a, która trwa do dzisiaj.

Alex: Jakie były Twoje pierwsze kroki w żużlu? Próbowałeś swoich sił jeżdżąc czy od razu wiedziałeś, że zostaniesz mechanikiem? Od jakiego zawodnika zaczynałeś współprace?
Bartek:
Nigdy nie bylem w szkółce żużlowej czego żałuje do dzisiaj, ponieważ na drodze zawsze stawali moi rodzice, a szczególnie mama. Nie było w ogóle mowy o tym, żebym spróbował żużla ze względu na zdrowie. Pozostał więc zawód mechanika żużlowego. Pierwsze kroki stawiałem pracując z bratem u Mateja Ferjana.

Alex: Kto był więc Twoim idolem żużlowym?
Bartek: Moim idolem jest Mark Loram i Jason Crump.

Alex: Jesteś mechanikiem Daveygo Watta w tym sezonie więc kontynuujesz współpracę z nim  już kilka lat. Dlaczego wybrałeś akurat jego?
Bartek: U Daveya pracuje czwarty rok.Wybrałem tego zawodnika, ponieważ jest solidny i bardzo sympatyczny. Bardzo mi odpowiada także to, że mogę mieć bazę sprzętową w swoim mieście. Dla Daveya jest to także bardzo dobre udogodnienie bo posiada swoja bazę w środkowej części Polski.

 Alex: A jak układa się współpraca i jaka jest atmosfera w teamie? Davey jest szefem bardziej surowym i wymagającym czy daje Ci dużo swobody i wolnej reki?
Bartek: Współpraca w naszym Teamie układa się bardzo dobrze. Nie stwarzamy sobie zbędnych problemów. Dogadujemy się znakomicie, a powodem tego jest to, że odbieramy na tych samych falach.

Alex:  A jaki jest prywatnie. Tak zupełnie poza pracą?
Bartek: Prywatnie jest to sympatyczna, rozgadana i wesoła osoba. Cały czas w głowie mu są jakieś żarty   :-)


Alex: Jaką sytuację podczas Waszej współpracy wspominasz najmilej a jaka najgorzej?
Bartek: Nigdy nie zapomnę sytuacji, kiedy na meczu w Szwecji, po Daveya wypadku jechałem na motocyklu do parkingu. Zaciął mi się wtedy gaz. Staranowałem wtedy parę osób i wjechałem z pełnym impetem do parkingu. Była to śmieszna sytuacja a zarazem wspominam ją nie zbyt miło :)

Alex: Swoją bazę wraz z warsztatem masz blisko domu. To zapewne ułatwia kontakty z żoną i synkiem. Powiedz mi ile wyrzeczeń względem rodziny kosztuje Cie praca w zawodzie mechanika żużlowego.
Bartek: Tak, swój warsztat mam tu gdzie mieszkam, czyli w Ostrowie Wielkopolskim .Ułatwia mi to bardzo kontakt z rodziną. Lecz nie ukrywam, że czasami jest tak, że wracam do Ostrowa i w ogóle nie wchodzę do domu. Jadę od razu do warsztatu przygotować motocykle na kolejny mecz, i dalej jadę w trasę. Ten zawód kosztuje dużo wyrzeczeń i poświecenia czasu. Za to wynagradzane jest to zimą, gdzie nadrabiam zaległości i staram się spędzać czas jak najwięcej z rodzinką.



Alex: A ile poza wyjazdami spędzasz w warsztacie? Jak to wygląda tak od kuchni? W sezonie masz w ogóle czas na chwilę relaksu?
Bartek: Ogolnie w sezonie niema czasu na relaks,praktycznie cały czas jesteśmy w rozjazdach.Jedynie piątek jest dniem takim bardziej luźnym,a tak cały tydzień pracujemy na wysokich obrotach.Poza wyjazdami spędzam dużo czasu w warsztacie.Nawet gdy niema dużo pracy zawsze coś sobie znajdę do zrobienia. Kocham to co robię i mógłbym przesiadywać w warsztacie nocami :)

Alex: Sezon zimowy to wbrew pozorom tylko krótki wypoczynek, bowiem trzeba przygotowywać się do następnego sezonu. Powiedz mi na jakim etapie przygotowań do sezonu jesteście w tej chwili?
Bartek: W tej chwili jestem na etapie składania 6 sztuk nowych podwozi, z czego trzy będą na ligę angielska a trzy na ligę polską i szwedzką. Wszystko składam w warsztacie w Ostrowie. Davey przygotowuje się do nowego sezonu jeżdżąc aktualnie w Mistrzostwach Australii.





Alex: Co myślisz o wprowadzonym przepisie,który ogranicza prawo startu w zawodach Speedway Ekstraligi do jednego zawodnika z cyklu Grand Prix?
Bartek:
Myślę, że jest to kolejny dziwny przepis w naszym kochanym żużlu. Zahamuje to rozwój prestiżu Grand Prix, w tym roku z jazdy w Mistrzostwach Świata zrezygnował Darcy Ward i Piotr Protasiewicz. Myślę, że jeśli ten przepis się utrzyma w przyszłym sezonie, to zrezygnuje z udziału w GP kolejnych dwóch zawodników lub więcej. Moim zdaniem, jeśli klub posiada pieniądze, to ma prawo zakupić nawet 5 zawodników z GP.

Alex: Uważasz, że to dobra decyzja dla Polskiego żużla?
Bartek:
Jest to zła decyzja i powinna być zmieniona.

Alex: A co myślisz o rozgrywaniu cyklu Grand Prix poza Europą, tak jak w tym roku w Nowej Zelandii. Myślisz że jest to potrzebne?
Bartek:
Myślę, że rozgrywanie GP poza Europą uatrakcyjni rozgrywki. Większość zawodników będzie startować na danym torze pierwszy raz, co wyrówna szanse wygranej. Sądzę także, że jest to bardzo dobry sposób promocji tego sportu. Ta dyscyplina potrzebuje tego, ponieważ w wielu krajach nikt nie słyszał o żużlu.

 Alex:  Co roku staracie się zorganizować Turniej na pit bikach . Mógłbyś opowiedzieć nam o tym turnieju?
Bartek:
Turniej pit bikowy a dokładnie Turniej o Puchar Prezesa Porzeraczy Puul wpisał się już w kalendarz i jest rozgrywany co roku pod koniec listopada. W tym roku była to druga edycja. Pomysłodawcą turnieju jest mój tata ( Prezes klubu Porzeraczy Puul ). Turniej organizowany jest po sezonie żużlowym, uczestniczą w nim głównie mechanicy żużlowi, choć w tym roku uczestniczyli także tacy zawodnicy jak Tomek Jędrzejak i Lukasz Sówka. Tak na prawdę warunkiem udziału jest posiadanie Pit bike ( cross ). Liczy się głównie dobra zabawa. Zawody rozgrywane są na torze zbudowanym obok mojego warsztatu. Serdecznie zapraszam w listopadzie. Emocje gwarantowane.

Alex: Czy mały Wiktorek pójdzie w ślady taty i zainteresuje się żużlem?
Bartek:
Patrząc na mojego synka dzisiaj, stwierdzam w 99% ze pójdzie w ślady taty. Wiktorek ma ponad 2 latka, ale już bardzo lubi motocykle, śrubki i różnego rodzaju narzędzia. Ma swój mini warsztat i praktycznie codziennie coś przy nim remontuje. Może w przyszłości będziemy razem współpracować? Kto wie. :-)


czwartek, 19 stycznia 2012

Żużel po francusku - czyli opowieść Mathieu Trésarrieu o karierze i planach

W Polsce niektórzy ludzie nie wyobrażają sobie życia bez żużla, natomiast istnieją kraje gdzie ten sport nie jest jeszcze tak popularny. Jednym z takich krajów jest Francja, gdzie speedway w czystej postaci nie jest takim ewenementem jak u nas. Bardziej dominują tam zawody na trawie bądź Longtrack czyli zawody na długim torze. Niemniej jednak na trybunach próżno doszukiwać się takiej frekwencji jaka mamy w Polsce. Z racji tego, że w tamtym regionie speedway nie jest takim medialnym sportem, francuskim zawodnikom ciężej jest wybić się ponad granice swojego kraju by walczyć choćby w polskiej lidze. Zapytałam więc Mathieu Trésarrieu o jego karierę, plany i trudności jakie muszą napotykać żużlowcy z takich krajów jak Francja, Włochy czy Argentyna (która bądź co bądź wkracza poniekąd na salony żużlowe, za sprawą przyszłych imprez jak i skandali zawodów już zakończonych, ale o tym w innym wpisie).




Alex: Powiedz mi proszę Mathieu na sam początek, jak w ogóle zaczęła się twoja przygoda z żużlem jeśli jest on tak mało popularny we Francji.
Mathieu:
Wszystko tak naprawdę zaczęło się od moich dwóch starszych braci, którzy uprawiają Grass-Track Racing czyli wyścigi na torze trawiastym od najmłodszych lat. Ta dyscyplina nie jest mi również obca,choć  próbowałem stawiać pierwsze kroki na żużlu ćwicząc na torze w Marmande. Jednak dopiero kiedy zobaczyłem zawody żużlowe z cyklu Grand Prix w telewizji stwierdziłem, że to właśnie sport dla mnie. Ten sport był dla mnie jednym słowem - odlotowy! Philipe Bergé próbował swoich sił w Anglii jeżdżąc w  Isle of Whigt i Peterborough. Miał chyba także kilka występów dla zespołu z Rybnika jeśli dobrze  pamiętam. Potem z kolei mój brat Sébastien również spróbował swoich sił w Isle of Whigt i od tamtego momentu zaczęły się otwierać przede mną drzwi speedway'a. Miałem wtedy więcej możliwości by jeździć i oglądać zawody w czasie kiedy miałem wakacje czy wolne. Kiedy skończyłem 18 lat z moimi dyplomami i paszportem w kieszeni zdecydowałem się wyruszyć do Anglii by jeździć najpierw w Reading w Premier League, a potem próbowałem swoich sił jeżdżąc dla Swindon w Elite League. Potem ścigałem się w Redcar przez 2 lata i złamałem nogę gdy startowałem w Mistrzostwach Europy w żużlu na trawie. Nie mogłem jeździć na żużlu przez półtora roku!! Co prawda wróciłem na tory do Peterborough w 2010 roku ale po półtorarocznej przerwie jest strasznie ciężko wrócić do poprzedniej dyspozycji. Jednak znów pojawiła się okazja na starty i walkę na torze i to się liczy. W zeszłym roku reprezentowałem najpierw Leicester a potem Ipswich więc ciągle szukam tego rozwiązania i chcę jeździć jak najlepiej. Sezon 2011 był o wiele lepszy niż 2010 po powrocie z kontuzji więc jestem dobrej myśli.

Alex:  Czy odkąd jeździsz na żużlu Twoje życie jakoś dramatycznie się zmieniło?
Mathieu: Nie, w zasadzie w ogóle się nie zmieniło bo jeżdżę od najmłodszych lat więc zdążyłem się do wszystkiego przyzwyczaić. W życiu prywatnym też dużo się nie zmieniło. Potrafię doskonale połączyć te dwa światy.

Alex: A jaki jest dla Ciebie największy plus bycia żużlowcem?
Mathieu:
Zdecydowanie to, że robię to co kocham. Nie ma nic lepszego jak praca, którą wykonuje się z przyjemnością.





Alex: We Francji Speedway nie jest tak popularny i chyba ciężko przekonać do niego ludzi z Twojego kraju?
Mathieu:
To prawda. Żużel nie jest u nas bardzo popularny i jest to ogromna szkoda! Są jednak ludzie którzy się nim interesują oraz promotorzy z torów trawiastych również starają się aby wzrosło zainteresowanie tym sportem. Mamy również trzy tory do jazdy Lamothe-Landerron, Macon i Marmande. Może wkrótce uda nam się wypromować ten sport o wiele bardziej. Zawody trawiaste zdecydowanie wygrywają, bynajmniej jeśli chodzi o wschodnią część Francji.




Alex: Pewnie też o wiele trudniej zawodnikom z Francji, Włoch czy Argentyny o angaż w polskich klubach?
Mathieu:
Tak, jest to trudne, zwłaszcza, żeludzie zajmujący się speedway'em we Francji nie mają takich kontaktów w Polsce by dostatecznie nas wypromować. Znacznie łatwiej zacząć karierę w Anglii i wtedy przy dobrych rezultatach napewno ktoś z Polski Cię tam zauważy. wtedy jest tez duze prawdopodobieństwo podpisania kontraktu. Trzeba odnosić sukcesy w Anglii jeśli nie ma się bezposredniego kontaktu by zaistnieć w Polsce. Mam jednak wokół siebie ludzi, którzy zajmą się tym bym pojawił się na polskich torach mam nadzieję. (dodaje z optymizmem)

Alex: A masz ulubione miejsce? Swój ulubiony tor, gdzie czujesz się najlepiej?
Mathieu:
W zasadzie to nie mam najlepszego, jednak nie za bardzo lubię jeździć w Newcastle czy Edinburghu.





Alex: Śledzisz wyniki Grand Prix?
Mathieu: Oczywiście! To w końcu ogromna impreza i wielkie ściganie!

Alex: Jak upływają Ci przygotowania do sezonu 2012?
Mathieu: Żeby przygotować się do sezonu 2012 pracuję w firmie mojego taty żeby odłożyć trochę pieniędzy na kupno nowych części. Oczywiście szukam w tym czasie także sponsorów na przyszły sezon. Chodzę na fitness, jeżdżę na rowerze, ćwiczę trochę na motocrosie. A w wolnych chwilach spędzam czas z dziewczyną.